Mamo, ta funkcja Facebooka ułatwi Ci życie!
Gdy rodzi się dziecko, świat się zmienia. I to nie tylko ten realny, ale też wirtualny. Bywa, że podczas bezsennych nocy ten drugi staje się Twoim najlepszym przyjacielem. Ja na przykład bardzo szybko odkryłam, że z mamami małych dzieci można przez Internet porozmawiać o każdej porze. Na prawdę nie ma znaczenia czy jest to dwunasta w południe czy w nocy. Możesz być pewna, że znajdzie się mama, która tak jak ty mimo głębokiej nocy NIE ŚPI i czuwa. Jakże podniosło mnie to na duchu w pierwszych chwilach macierzyństwa!
I jak to mawiają po nitce do kłębka - z poczucia solidarności z "mamami nocnymi markami" powróciła moja miłość do Facebooka. A właściwie jego wybranej funkcji, mianowicie Facebookowych grup. Tym samym odkryłam świat, bez którego nie mogłabym już funkcjonować. Tak w dzień, jak i w nocy.
Są dwa podstawowe rodzaje grup na Facebooku. Otwarte i zamknięte. Do tych drugich potrzebujesz specjalnego zaproszenia od osoby, która już do grupy należy. albo możesz poprosić o dodanie administratora. Wszystkie są trochę ukryte i nie każda spełnia taką rolę, o jakiej traktuje ten wpis. Kiedyś kojarzyłam grupy raczej z bezsensownymi tablicami ogłoszeń, które wrzuca każdy a nikt ich nie czyta. Na takie bowiem grupy dotąd trafiałam i nie pozostawałam w nich na dłużej. Ale macierzyństwo skłoniło mnie do tego, by w tej dziedzinie zagłębić się nieco bardziej. Kluczem do znalezienia swoich ulubionych grup jest oczywiście wyszukiwarka Facebooka, choć po pierwszym wpisaniu wybranego hasła wcale nie trafia się w wymarzone miejsce. Facebook najczęściej wyrzuca w odpowiedzi na nasze zapytanie wyniki typu "Strony". "Osoby", "Miejsca". Trzeba poszukać nieco głębiej, żeby trafić na liczne i ciekawe grupy. Najpierw przejść na stronę z większą liczbą wyników (klikając w opcję "Znajdź więcej wyników dla "...", która znajduje się na samym dole, pod wszystkimi wynikami wyrzuconymi po wpisaniu wybranego słowa przez Facebook). Następnie filtrujemy widoczny w lewej kolumnie typ rezultatu wybierając wyłącznie grupy. W wynikach pojawi się nazwa grupy, będzie widoczny krótki opis, liczba członków, znajomi należący do grupy i pojawi się możliwość dołączenia. Zarówno w przypadku grupy otwartej jak i zamkniętej trzeba będzie na dołączenie chwilę poczekać, z tą różnicą, że w przypadku grup otwartych po przejściu na stronę grupy od razu można zobaczyć zamieszczane tam posty. Po akceptacji prośby o dołączenie przez administratora można bez przeszkód postować i komentować treści.
Tyle instrukcji. Teraz winna jestem wyjaśnienie, dlaczego przynależność do grup na Facebooku uważam za godną polecenia każdej młodej mamie.
Doktor Facebook
Twojemu dziecku ropieją oczka? Albo ma może gorączkę już trzeci dzień i zaczynasz się powoli denerwować? Wiadomo... Facebook to nie numer 112 i nie zastąpi fachowej pomocy medycznej. Absolutnie nie o takiej roli chcę tu napisać. Ale jeśli niepokoi Cię coś w zachowaniu Twojego dziecka, możesz być pewna że znajdzie się w grupie poświęconej opiece nad dziećmi przynajmniej kilka mam, które przeżyły dokładnie to samo. Ot, nie zaszkodzi się skonsultować i dowiedzieć, czy warto może jeszcze chwilę poczekać i nie panikować, czy też może rozsądniej by było zadzwonić od razu do lekarza. Ja osobiście radziłam się na przykład w kwestii bioderek mojej córeczki. Po kontroli u lekarza stwierdzono lekką dysplazję i zalecono stosowanie specjalnej poduszki (podobno lepszej niż podwójne pieluszkowanie). Chciałam wyrobić sobie na jej temat zdanie, czy warto ją kupić, na ile okazuje się faktycznie przydatna i pomaga dziecku. Popytałam, skonsultowałam doświadczenia innych mam i doszłam do własnych wniosków. Mało tego, nie musiałam nawet inwestować w poduszkę, bo znalazłam mamę, która pożyczyła mi chętnie na dwa miesiące swoją. Zaoszczędziłam wydatku i jak się potem okazało także córeczce zbytecznego cierpienia, nieco przymykając oko na niektóre zalecania lekarza.
Faceciuch, czyli ciucholand społecznościowy
Nigdy nie byłam miłośniczką biegania po second handach. Owszem, ciuchy z drugiej ręki cenię sobie bardzo i wiem, że można wśród nich znaleźć perełki. Ale nie mam cierpliwości do przeglądania stert ubrań, wśród których wiele nie odpowiada mojemu gustowi i czas spędzony w sklepie okazuje się stracony. Ale dzięki grupom typu sprzedam/kupię przekonałam się, że wśród używanych ubranek dla dzieci można znaleźć prawdziwe perełki. Wyglądające jak nowe, nie sprane, czasem nawet nie założone, oryginalne ciuszki mniej i bardziej znanych marek. Po prostu kopalnia śliczności!
Jeśli chcecie zobaczyć przykładowe ciuszki, które udało mi się zdobyć tą drogą zapraszam do śledzenia mojego profilu w serwisie Instagram. Tam na bieżąco raportuję efekty moich ciuchowych łowów dla Córeczki i nie tylko.
Od kiedy odkryłam sprzedaż na Facebooku właściwie jestem zdania, że kupowanie nowych ciuszków dla tak małego dziecka praktycznie nie ma sensu. Bardzo się przepłaca, a po pierwszym praniu wyglądają dokładnie tak samo jak większość tych odziedziczonych po starszych kolegach/koleżankach. Do sklepów z odzieżą dziecięcą chodzę tylko, by upewnić się, że moje dziecko nosi faktycznie na co dzień ładne ciuszki :)
W grupie siła
Dzięki grupom na Facebooku łatwo zdobyć sojuszników. Przydają się choćby w konkursach internetowych, a takich w tematyce "okołoparentingowej" nie brakuje. Jeśli o zwycięstwie decyduje liczba głosów, lajków albo chociaż chcecie poznać obiektywną opinię zanim wyślecie pracę do konkursu, grupy to zdecydowanie najlepszy adres. Ja dzięki głosom, które udało się mi zdobyć po opublikowaniu posta ze zdjęciem pokoju mojej córeczki wygrałam w jednym z takich konkursów nagrodę o wartości aż 400 zł! To pierwsza taka moja wygrana w życiu. Tym bardziej cieszy, że miałam świadomość, że moja praca autentycznie podobała się użytkowniczkom grupy.
Od socjala do reala
Od kiedy jestem mamą mam wrażenie, że znam połowę mojego miasta ;) To sytuacja zgoła odwrotna do tej, która miała miejsce zanim na świecie pojawiła się Mała Muffinka. Tu muszę zaznaczyć, że mieszkam w niedużym mieście. Gdy sprowadziłam się do niego trzy lata temu nie znałam w zasadzie nikogo. I tak było aż do momentu, gdy urodziłam dziecko. W poszerzaniu znajomości wśród mam bardzo pomógł mi Facebook. A konkretnie lokalna grupa pod hasłem "Rozmowy mamusiek". To dla mnie kopalnia wiedzy o lokalnym środowisku, jakiej nie jestem w stanie zdobyć w inny sposób. Numer telefonu komórkowego do najlepszego fizjoterapeuty w okolicy? Proszę bardzo, mamuśki idą z pomocą. Ba, nawet wywołany w komentarzu z imienia i nazwiska specjalista odezwie się w kilka minut po dodaniu przeze mnie rozpaczliwego posta, że potrzebuję pomocy, bo męża złapała rwa kulszowa i nie może podnieść się z podłogi. Mamuśki są niezawodne też w innych dziedzinach. Poradzą w sprawie kupna nowego samochodu dla rodziny, podpowiedzą który fryzjer w okolicy jest najlepszy i zarazem najtańszy, znają też godziny otwarcia sklepu z pamiątkami i wiedzą gdzie na pewno dostanę opaskę na głowę mojej córeczki. Cóż, Wujek Google może się schować. Nie zdobędę dzięki niemu takiej wiedzy, jaką są mi w stanie dostarczyć mamuśki.
Ale realna wiedza o wszystkim, co w okolicy to nie wszystko. Dzięki przynależności do Facebookowych grup skupiających osoby z najbliższej okolicy już kilkukrotnie uzyskałam bezinteresowną pomoc. Tak na przykład zaczęła się moja przygoda z noszeniem córeczki w chuście. Pewnego dnia po prostu napisałam post, że bardzo bym chciała czegoś się na ten temat dowiedzieć. Nie chciałam kupować chusty i trenować na podstawie instrukcji z internetu. Wydawało mi się to zbyt ryzykowne. Podobnie jak wydanie kilkuset złotych na chustę, gdy nawet nie byłam pewna, czy Mała Muffinka to polubi. Jakież było moje zdziwienie, gdy w ciągu kilku minut odezwało się do mnie aż kilka dziewczyn z najbliższej okolicy. Wszystkie z propozycją spotkania i udzielenia bezpłatnego instruktażu. Nie omieszkałam skorzystać. Miałam dzięki temu prywatną lekcję wiązania u siebie w domu i dwa tygodnie na testowanie pożyczonej chusty. To spotkanie zaowocowało zresztą wkrótce założeniem kolejnej lokalnej grupy mam - miłośniczek chustowania i następnymi spotkaniami tym razem w większym już gronie mam i ich zachustowanych pociech. W planach jest piknik pod gołym niebem, na który już się nie mogę doczekać ;)
Dlaczego nie fora internetowe?
Zastanawiasz się może, czy różni się taki dialog w grupach na Facebooku od członkostwa na forach, tak przecież popularnych wśród mam. Moim zdaniem jest kilka zasadniczych różnic, przemawiających na rzecz grup. Po pierwsze w grupie nie jesteś anonimowy. Występujesz pod własnym imieniem i nazwiskiem, Twój profil jest najczęściej opatrzony zdjęciem. To znacznie wpływa na kulturę postowania. Mniej jest hejtu, docinek, niewybrednych komentarzy. Po drugie tempo odpowiedzi jest znacznie szybsze. Ja mam na przykład tak, że na fora zaglądam owszem. Ale tylko czytam zamieszczone tam posty. Rzadko coś dodaję, bo mam wątpliwość czy doczekam się odpowiedzi zanim nie stracę zainteresowania tematem. Po trzecie jest swobodna możliwość dodawania zdjęć, linków. Fora mają różne zasady, każde swoje. Do tego ja nigdy nie pamiętam dziesiątek haseł i loginów do każdego z nich. Słowem, grupy mają wszystkie zalety społecznościowe Facebooka i można z nich do woli korzystać.
Moje ulubione grupy
Tych grup zebrałoby się całkiem sporo. Ale jest kilka w tematyce parentingowej, które chciałabym szczególnie polecić.
Ciąża i macierzyństwo bez tabu - doradzimy, pogadamy, "wysłuchamy"
PO staraniach-ciąża, dzieci.
Ciąża, poród i wychowanie - pytania i odpowiedzi mamusiek
Blogowy świat kobiety
Rodzicielska Blogosfera
Modny Maluch- swietne ubranka w niskich cenach.
Chustoświrki Polska
Chusty, POLSKA! - nosimy, wiążemy, motamy - chustujemy!
To są grupy ogólnopolskie. Oprócz nich szczerze polecam także wyszukanie odpowiadających Ci tematycznie grup skupiających osoby z najbliższej okolicy. Na pewno je docenisz!
Masz jakieś ulubione grupy na Facebooku? Zapraszam do pozostawiania informacji w komentarzach.
9 komentarze: